Jest mnóstwo książek z przepisami, które doradzą czym podjąć przyjaciół podczas kolacji, tak, aby nabrali przekonania, że masz za dużo wolnego czasu i pieniędzy. Książek, które podpowiedzą jakie niemożliwe do zdobycia stworzenie przyrządzić na tę jedyną w roku, rocznicową kolację z ukochaną lub zabiorą Cię w kulinarną podróż dookoła świata (i dookoła miasta w poszukiwaniu składników). To wszystko bardzo ciekawe, ale zazwyczaj gotuję z jednego powodu - jestem głodny. Wtedy potrzebuję kuchni casual - szybkiej i stosunkowo niedrogiej. A przy tym nie chcę jeść ciągle tego samego.
Tym, którzy mają podobny problem polecam jedną z moich ulubionych książek Jamiego Olivera - Każdy może gotować. Oliver to kucharz z misją. Przeprowadził kiedyś, udokumentowaną dwiema seriami programów telewizyjnych, kampanię społeczną mającą na celu usunięcie fast-foodów z menu brytyjskich i amerykańskich stołówek szkolnych. Walczy o godne warunki chowu i uboju zwierząt oraz propaguje ekologiczną żywność. Poprzez Każdy może gotować także realizuje misję - chciałby, aby każdy gotował :-). Można się śmiać, ale o ile Carrie Bradshaw mogła sobie pozwolić na używanie piekarnika jako szafki na buty, gdyż na Manhatanie można zapewne dobrze i zdrowo zjeść, to (z tego co rozumiem) dla mieszkańca brytyjskiej prowincji niegotowanie oznacza żywienie się gotowym jedzeniem odgrzewanym w mikrofalówce. Stąd akcja "Przekaż dalej", której ta książka jest częścią. Chodzi o to, by każdy przyrządził jedno danie i nauczył przyrządzania go kolejną osobę. Dobry pomysł, nawet w Polsce, gdzie znacznie więcej gotujemy. Czy jednak przekażecie dalej, czy nie, przepisy są świetne.
Po rozdziałach: dania 20 minutowe, szybkie dania z makaronu, smaczna chińszczyzna, łatwe curry, proste zupy... A przepisy - wyglądają naprawdę zachęcająco, także dzięki doskonałym fotografiom, chociaż na pewno nie wszystkie są wystarczająco casualowe. Przypuszczam jednak, że wystarczy dokonać drobnych modyfikacji dostosowujących je do polskich warunków, w których pewne składniki są trudno dostępne (jagnięcina, którą w Wielkiej Brytanii można chyba kupić w każdym sklepie...), aby zyskać solidny zestaw dań do codziennego menu. W rozdziale o potrawach z mięsa mielonego zwróciłem uwagę na klops w sosie pomidorowym z ciecierzycą z puszki, w części o rybach na błyskawicznego dorsza w panierce z curry. Są też ciekawe, wymagające dłuższego przygotowywania, ale za to całkowicie "bezobsługowe", pieczenie. Każda na apetycznych, pieczonych wraz z mięsem warzywach. Podobają mi się też potrawki - baza z warzyw i pomidorów z puszki oraz cztery warianty tematyczne z różnymi rodzajami mięsa. Czy te dania są rzeczywiście na tyle proste by je gotować na co dzień? Zamierzam systematycznie sprawdzać.
Wracając do akcji "Przekaż dalej" - wstęp książki kończy się gotową do wypełnienia i podpisania deklaracją:
"Niniejszym obiecuję, że nauczę się jakiegoś przepisu z każdego rozdziału tej książki. Następnie osobiście nauczę, jak przyrządzić te dania, przynajmniej dwie osoby (przyjaciół i krewnych), pod warunkiem, że i one zadeklarują, iż zrobią później to samo." Data, podpis.
Poważna sprawa. Jak się okazuje, nieosobiście i nie zwracając uwagi na stopień pokrewieństwa i zaprzyjaźnienia przekazałem już dalej przepis na fajitas z kurczaka. Złamałem przy tym kolejną zasadę, bo od razu go nieco zmodyfikowałem... Co tam, ważne żeby gotować!
Jamie Oliver, Każdy może gotować, Kraków 2010.
Tym, którzy mają podobny problem polecam jedną z moich ulubionych książek Jamiego Olivera - Każdy może gotować. Oliver to kucharz z misją. Przeprowadził kiedyś, udokumentowaną dwiema seriami programów telewizyjnych, kampanię społeczną mającą na celu usunięcie fast-foodów z menu brytyjskich i amerykańskich stołówek szkolnych. Walczy o godne warunki chowu i uboju zwierząt oraz propaguje ekologiczną żywność. Poprzez Każdy może gotować także realizuje misję - chciałby, aby każdy gotował :-). Można się śmiać, ale o ile Carrie Bradshaw mogła sobie pozwolić na używanie piekarnika jako szafki na buty, gdyż na Manhatanie można zapewne dobrze i zdrowo zjeść, to (z tego co rozumiem) dla mieszkańca brytyjskiej prowincji niegotowanie oznacza żywienie się gotowym jedzeniem odgrzewanym w mikrofalówce. Stąd akcja "Przekaż dalej", której ta książka jest częścią. Chodzi o to, by każdy przyrządził jedno danie i nauczył przyrządzania go kolejną osobę. Dobry pomysł, nawet w Polsce, gdzie znacznie więcej gotujemy. Czy jednak przekażecie dalej, czy nie, przepisy są świetne.
Po rozdziałach: dania 20 minutowe, szybkie dania z makaronu, smaczna chińszczyzna, łatwe curry, proste zupy... A przepisy - wyglądają naprawdę zachęcająco, także dzięki doskonałym fotografiom, chociaż na pewno nie wszystkie są wystarczająco casualowe. Przypuszczam jednak, że wystarczy dokonać drobnych modyfikacji dostosowujących je do polskich warunków, w których pewne składniki są trudno dostępne (jagnięcina, którą w Wielkiej Brytanii można chyba kupić w każdym sklepie...), aby zyskać solidny zestaw dań do codziennego menu. W rozdziale o potrawach z mięsa mielonego zwróciłem uwagę na klops w sosie pomidorowym z ciecierzycą z puszki, w części o rybach na błyskawicznego dorsza w panierce z curry. Są też ciekawe, wymagające dłuższego przygotowywania, ale za to całkowicie "bezobsługowe", pieczenie. Każda na apetycznych, pieczonych wraz z mięsem warzywach. Podobają mi się też potrawki - baza z warzyw i pomidorów z puszki oraz cztery warianty tematyczne z różnymi rodzajami mięsa. Czy te dania są rzeczywiście na tyle proste by je gotować na co dzień? Zamierzam systematycznie sprawdzać.
Wracając do akcji "Przekaż dalej" - wstęp książki kończy się gotową do wypełnienia i podpisania deklaracją:
"Niniejszym obiecuję, że nauczę się jakiegoś przepisu z każdego rozdziału tej książki. Następnie osobiście nauczę, jak przyrządzić te dania, przynajmniej dwie osoby (przyjaciół i krewnych), pod warunkiem, że i one zadeklarują, iż zrobią później to samo." Data, podpis.
Poważna sprawa. Jak się okazuje, nieosobiście i nie zwracając uwagi na stopień pokrewieństwa i zaprzyjaźnienia przekazałem już dalej przepis na fajitas z kurczaka. Złamałem przy tym kolejną zasadę, bo od razu go nieco zmodyfikowałem... Co tam, ważne żeby gotować!
Jamie Oliver, Każdy może gotować, Kraków 2010.
Choć akurat tej książki nie mam uskuteczniam przekaz dalej dość często :) Jamiego ubóstwiam za jego prostotę (w dobrym tego słowa znaczeniu) i pomysły, za zaangażowanie i dążenie do celu. Ehhh ależ chciałabym móc napisać takie "Wiewiórka w domu" i móc się posiłkować takim domem i ogrodem jaki ma Jamie :) pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń