czwartek, 27 października 2011

Jesienny makaron z dynią


Do tego roku byłem dyniowym analfabetą. Po tym jednak, jak zostałem poczęstowany świetną zupą z dyni, postanowiłem się poprawić i po raz pierwszy użyć w kuchni tego pociesznego, sezonowego warzywa. Zamiast olbrzymiej dyni halloweenowej zdecydowałem się użyć mniejszej hokkaido, którą od jakiegoś czasu można kupić w hipermarketach. Jest słodkawa i dosyć (jak na dynię) wyrazista w smaku. 

Przepis ponownie z Po prostu gotuj Pascala Brodnickiego. Za każdym razem, gdy gotuję z tej książki, znęcam się nad jakością zastosowanego w niej product placement - już nie będę. Po prostu podaję poprawiony przepis :)


Makaron z dynią


Składniki (4 porcje):
  • 3 łyżki oliwy
  • 2 ząbki czosnku
  • kilka suszonych pomidorów w zalewie (bez też mogą być)
  • 4 plastry szynki parmeńskiej (użyłem znacznie tańszej "szynki włoskiej" z popularnego dyskontu - do podsmażenia idealna)
  • pół kilo dyni (kupiłem całą dynię hokkaido, z tego co zostało ugotowałem zupę)
  • paczka makaronu penne
  • garść posiekanych liści bazylii
  • w oryginale jeszcze 250 g sera ricotta - nie użyłem, bo nie lubię, ale może pasować.

Przygotowanie: 
  1. Dynię rozłupałem, obrałem, pozbawiłem pestek i pokroiłem w niezbyt dużą kostkę.
  2. Gotowałem kawałki dyni 4 minuty, po czym odłożyłem pół kilo, resztę zostawiając na zupę.
  3. Posiekałem drobno szynkę, suszone pomidory, czosnek i podsmażyłem moment.
  4. Dodałem ugotowaną dynię i po minucie ugotowany makaron. Posiekałem bazylię i wymieszałem z makaronem.
  5. Posoliłem i doprawiłem pieprzem. Gdybyście chcieli użyć ricotty byłby to właściwy moment, aby domieszać ją do makaronu.

Jesteście ciekawi innych przepisów Pascala Brodnickiego? Polecam makaron z oliwkami i anchois oraz makaron z kurczakiem!

niedziela, 23 października 2011

Wino z kartonu? Wcale nie gorsze!

Niewiele się u nas sprzedaje win w kartonie. Wynika to może z przekonania konsumentów, że pakowanie wina do kartonu jest obelgą dla tego szlachetnego napoju (albo raczej, że szlachetnych się do nich nie pakuje, tylko podłe). Jestem innego zdania - wino w kartonie może być równie dobre lub równie złe jak jego odpowiednik w butelce, a przy tym nigdy nie będzie korkowe. Sprawdza się świetnie w sytuacjach, gdy jedna butelka to za mało (impreza), lub za dużo (kieliszek do obiadu). Można je przechowywać w lodówce do dwóch tygodni bez obawy, że zwietrzeje i co jakiś czas podstawiać kieliszek pod plastikowy kranik :) 

Na zdjęciu przykładowy, dobry karton: południowoafrykańskie Tabiso Shiraz. Piłem je dosyć dawno i bezrefleksyjnie, więc podaję za producentem, że jest owocowe i lekko pikantne (nie autoryzuję tej informacji, pamiętam jednak, że mi smakowało).

Wino: Tabiso Shiraz
Dystrubutor: Grand Cru
Cena: ok. 65 zł za karton o pojemności 3 litrów

czwartek, 20 października 2011

Pyszna brukselka z ciecierzycą i ananasem



Lubicie brukselkę? Z tego, co zauważyłem, nie ma ona wielu entuzjastów. Ja również nim nie byłem, dopóki nie zjadłem brukselki w wykonaniu Agaty, którą poprosiłem o poniższy wpis gościnny: 


Uwielbiam brukselkę, ale wiem, że dla wielu osób jest to jedno ze znienawidzonych w dzieciństwie warzyw. A szkoda, bo te małe kapustki są bogate w beta-karoten i witaminę C, a i walory smakowe mają wspaniałe - brukselka jest słodka i pikantna zarazem. Poniższy przepis to sposób na przekonanie do brukselki jej najbardziej zaciekłych wrogów. Mało kto oprze się temu pysznemu słodko-kwaśnemu daniu o korzennym aromacie.


Brukselka z ciecierzycą i ananasem


Składniki (6 porcji):
  • 0,5 kg namoczonej i ugotowanej ciecierzycy
  • 0,5 kg brukselki
  • ok. pół puszki pokrojonego ananasa i cały syrop
  • pół szklanki wody
  • 5 łyżek koncentratu pomidorowego
  • 1 łyżka śmietany 18%
  • 1 łyżeczka suszonego oregano
  • 1 łyżeczka suszonej bazylii
  • 1 łyżeczka pieprzu
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • szczypta kminu rzymskiego (opcjonalnie)
  • sól do smaku
  • 0,5 l oleju do smażenia
  • 2 łyżki oliwy

Przygotowanie:
  1. Namoczoną przez całą noc ciecierzycę gotuję około 45 minut. Ma być miękka, ale nie rozpadać się.
  2. Brukselkę myję, odrzucam brzydkie zewnętrzne listki i przekrawam na pół. Następnie wkładam do specjalnego woreczka do gotowania na parze i gotuję w kuchence mikrofalowej około 3 minut. Można gotować również tradycyjnie na parze, ale w mikrofalówce jest bez porównania szybciej i prościej.
  3. W garnku z grubym dnem podgrzewam olej i kiedy ma już odpowiednią temperaturę wrzucam podgotowaną brukselkę i smażę na złoto. Następnie wyjmuję i odsączam na ręczniku papierowym.
  4. W rondlu rozgrzewam oliwę i wsypuję pieprz, paprykę, cynamon i kmin, mieszam i ciągle mieszając dodaję koncentrat pomidorowy i smażę około 30 sekund.
  5. Następnie dolewam mniej więcej trzy czwarte syropu z ananasa, pół szklanki wody, dodaję też łyżkę śmietany, sól (około pół łyżeczki), oregano i bazylię. Mieszam, żeby powstał gęsty i jednolity sos.
  6. Do wrzącego sosu dodaję ciecierzycę, brukselkę i ananasa. Dokładnie mieszam. Jeśli sos jest zbyt rzadki można go chwilę odparować, jeśli za gęsty - dodać jeszcze wody lub resztę syropu z ananasa (sos będzie słodszy).

Przepis jest nieco zmodyfikowaną wersją przepisu Kingi Błaszczyk-Wójciciej, opublikowanego w "Magazynie Gazety Wyborczej" w latach 90-tych. Orygnalny przepis znajdziecie tutaj.

środa, 19 października 2011

Mafijne spaghetti a'la putanesca



Pisałem ostatnio, że przekonuję się do anchois. W ramach przekonywania klasyk, w którym małe rybki odgrywają znaczącą rolę - spaghetti a'la putanesca. 

Co znaczy "putanesca" tłumaczone jest w każdej książce kucharskiej, a czemu mafijne? Przepis zaczerpnąłem z  Książki kucharskiej rodziny Soprano, ponieważ uznałem bohaterów tego przełomowego w historii telewizji serialu za kompetentnych zarówno w temacie makaronu jak i prostytucji. Książka jest mocno sfabularyzowana, co daje efekt raz zabawny, raz groteskowy, ale czyta się i gotuje z niej przyjemnie. 

Przepis pochodzi z rozdziału Gniew, poczucie winy, samotność i jedzenie. Makaron na czarną godzinę? 



Spaghetti a'la putanesca


Składniki (3 porcje):
  • 2 ząbki czosnku
  • mała papryczka chilli pozbawiona pestek lub suszone chilli
  • puszka pomidorów
  • 12 czarnych oliwek
  • 12 kaparów
  • 10 filetów anchois
  • 300 g spaghetti
  • pół pęczka natki pietruszki
  • suszone oregano
  • oliwa

Przygotowanie:
  1. Drobno posiekałem oliwki, kapary, czosnek, anchois, papryczkę i natkę pietruszki.
  2. Podsmażyłem na dwóch łyżkach oliwy posypane oregano czosnek z papryczką. Po chwili dodałem odcedzone pomidory z puszki. Gotowałem 10 minut.
  3. Dodałem oliwki, kapary i anchois. Gotowałem parę minut.
  4. Połączyłem z ugotowanym spaghetti i posiekaną natką pietruszki.


A po kolacji polecam serialowego drinka a'la Mad Men.

poniedziałek, 17 października 2011

Zimno. Dogrzewam winem (przepis na grzane wino)



Cóż z tego, że słońce, skoro nie jest ono wstanie zaradzić na gwałtowny spadek temperatury. Trzeba dogrzewać - na przykład winem. Przepis jest banalnie prosty i nada się do niego dowolne czerwone wino, które nie powinno kosztować więcej niż 12 złotych. Każdego innego, które ma mniej lub bardziej wyszukany bukiet, trochę szkoda...


Grzane wino


Składniki (4 kubki):
  • butelka niedrogiego, czerwonego, wytrawnego wina (uwaga na bułgarskie "kwasiory", najlepiej wybrać hiszpańskie, francuskie lub z Nowego Świata)
  • opakowanie cukru waniliowego (najlepiej takiego z prawdziwą wanilią, nie aromatyzowanego waniliną)
  • laska cynamonu
  • osiem goździków
  • ziarenko kardamonu
  • cztery plasterki pomarańczy

Przygotowanie:
  1. W garnku podgrzałem wino wraz z cukrem, cynamonem, goździkami i kardamonem.
  2. Nie dopuściłem do zagotowania. Przez sitko przelałem do kubków.
  3. Wrzuciłem do każdego z kubków po plastrze pomarańczy.

Od razu cieplej!

niedziela, 16 października 2011

Makaron z oliwkami i anchois



Do anchois podchodziłem z rezerwą, do tego stopnia, że nigdy ich w kuchni nie użyłem. Miałem w pamięci makaron a'la putanesca, który mi kiedyś podano w restauracji - za bardzo rybny, za słony, zbyt intensywny. Wiedząc jednak, że uprzedzenia biorą się zazwyczaj z braku doświadczenia, postanowiłem dać drugą szansę małym rybkom. 

Nie jest tak znowu łatwo kupić anchois, znalazłem je dopiero w delikatesach. Przy okazji przestrzegam przed wrzucaniem ich do koszyka w pośpiechu, ponieważ może Was zaskoczyć kwota na paragonie. Tak mała puszka niewielkich, morskich stworzeń za 12 zł? Zdarza się. Sam zapłaciłem 8 zł za anchois produkowane w Hiszpanii dla polskiej firmy. To sporo, ale taka ich ilość może starczyć nawet na 6 porcji makaronu, jaki Wam dzisiaj proponuję. Myślę, że anchois po otwarciu można przez jakiś czas przechowywać - są chyba za słone, by mogły się zepsuć (trzeba je tylko przełożyć z puszki do słoiczka na przykład).

Przepis pochodzi z książki Pascala Brodnickiego Po prostu gotuj, na podstawie której przygotowywałem już świetny makaron z kurczakiem. Szczerze polecam tę książkę z jedną uwagą - nie traktujcie pomysłu gotowania makaronu w bulionie z kostki poważnie. To równie niedorzeczne co rozcieranie jej z oliwą i nacieranie piersi kurczaka przed smażeniem, co proponuje bohater ostatniej telewizyjnej reklamy Knorra.

Makaron z oliwkami i anchois


Składniki (2 porcje):
  • 200 g makaronu fusilli (czyli świderków - pasowałoby też spaghetti lub linguine)
  • 8 czarnych oliwek
  • 2 ząbki czosnku
  • 3 fileciki anchois
  • skórka z cytryny (najlepiej tzw. "niepryskanej")
  • pół pęczka natki pietruszki
  • chilli świeże lub suszone
  • 3 łyżki oliwy

Przygotowanie:
  1. Drobno posiekałem  rozgnieciony nożem czosnek, oliwki, fileciki anchois i natkę pietruszki
  2. Skórka miała być ze sparzonej cytryny, zatem po prostu polałem część cytryny wrzątkiem. Następnie za pomocą obieraczki do warzyw pozyskałem z niej mały kawałek skórki.
  3. Smażyłem skórkę z cytryny na oliwie przez ok. minutę.
  4. Dodałem anchois i po chwili czosnek, oliwki oraz większą szczyptę suszonego chilli (płatki). Smażyłem 3 minuty po czym wyrzuciłem skórkę z cytryny.
  5. Makaron gotował się w tym samym czasie więc pod koniec wlałem do podsmażonych składników parę łyżek makaronowej wody
  6. Dokładnie wymieszałem z ugotowanym makaronem i natką pietruszki.

Anchois przeistoczyło się w przyjemnie chrupiące rybne skwarki nadające makaronowi pełny smak (umami?). Na pewno jeszcze je wykorzystam, tym bardziej, że czekają w lodówce...




środa, 12 października 2011

Dorsz w sosie kokosowym z bazylią



Jedliście kiedyś tajską bazylię? Ja nie i nie wiem czy zwykła ma coś z nią wspólnego czy też są to zupełnie inne smaki. W każdym razie w książce "Dania z woka" z taniej i całkiem dobrej serii "Z kuchennej półeczki" znalazłem przepis w tajskich klimatach, ale z normalną bazylią. Jest bardzo prosty i wymaga jedynie podstawowych składników kuchni tajskiej. 

Zanim zabrałem się za gotowanie zastanawiałem się, czy panierowanie ryby w mące przed obsmażeniem jest dobrym pomysłem - w końcu miała się później dusić w mleku kokosowym, do którego mąka mi za bardzo nie pasuje... Kiedy jednak spróbowałem doszedłem do wniosku, że właśnie dzięki panierce ryba była taka delikatna. A bazylia? Będzie miała cokolwiek do powiedzenia tylko wtedy, gdy dodacie ją na samym końcu. W innym przypadku straci cały smak.


Dorsz w sosie kokosowym z bazylią



Składniki:
  • pół kilo filetów z dorsza (lub z innej, białej ryby morskiej)
  • mąka
  • ząbek czosnku
  • 2 łyżki czerwonej pasty curry
  • 1 lub 2 łyżki sosu rybnego
  • 300 ml mleka kokosowego
  • dwie garście pomidorków koktajlowych
  • 20 liści bazylii
  • olej

Przygotowanie:
  1. Przygotowałem sos łącząc w misce zmiażdżony ząbek czosnku, pastę curry, sos rybny i mleczko kokosowe.
  2. Dorsza pokroiłem w dużą kostkę i opanierowałem w niewielkiej ilości mąki.
  3. Smażyłem rybę w woku na oleju przez 3 minuty.
  4. Wlałem do woka przygotowany wcześniej sos.
  5. Pokroiłem pomidorki koktajlowe na połówki i dodałem do ryby. Gotowałem kilka minut.
  6. Na samym końcu dorzuciłem liście bazylii.
  7. Podałem z ryżem.

A może chcecie spróbować innej wersji orientalnej, duszonej ryby?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...