niedziela, 16 października 2011

Makaron z oliwkami i anchois



Do anchois podchodziłem z rezerwą, do tego stopnia, że nigdy ich w kuchni nie użyłem. Miałem w pamięci makaron a'la putanesca, który mi kiedyś podano w restauracji - za bardzo rybny, za słony, zbyt intensywny. Wiedząc jednak, że uprzedzenia biorą się zazwyczaj z braku doświadczenia, postanowiłem dać drugą szansę małym rybkom. 

Nie jest tak znowu łatwo kupić anchois, znalazłem je dopiero w delikatesach. Przy okazji przestrzegam przed wrzucaniem ich do koszyka w pośpiechu, ponieważ może Was zaskoczyć kwota na paragonie. Tak mała puszka niewielkich, morskich stworzeń za 12 zł? Zdarza się. Sam zapłaciłem 8 zł za anchois produkowane w Hiszpanii dla polskiej firmy. To sporo, ale taka ich ilość może starczyć nawet na 6 porcji makaronu, jaki Wam dzisiaj proponuję. Myślę, że anchois po otwarciu można przez jakiś czas przechowywać - są chyba za słone, by mogły się zepsuć (trzeba je tylko przełożyć z puszki do słoiczka na przykład).

Przepis pochodzi z książki Pascala Brodnickiego Po prostu gotuj, na podstawie której przygotowywałem już świetny makaron z kurczakiem. Szczerze polecam tę książkę z jedną uwagą - nie traktujcie pomysłu gotowania makaronu w bulionie z kostki poważnie. To równie niedorzeczne co rozcieranie jej z oliwą i nacieranie piersi kurczaka przed smażeniem, co proponuje bohater ostatniej telewizyjnej reklamy Knorra.

Makaron z oliwkami i anchois


Składniki (2 porcje):
  • 200 g makaronu fusilli (czyli świderków - pasowałoby też spaghetti lub linguine)
  • 8 czarnych oliwek
  • 2 ząbki czosnku
  • 3 fileciki anchois
  • skórka z cytryny (najlepiej tzw. "niepryskanej")
  • pół pęczka natki pietruszki
  • chilli świeże lub suszone
  • 3 łyżki oliwy

Przygotowanie:
  1. Drobno posiekałem  rozgnieciony nożem czosnek, oliwki, fileciki anchois i natkę pietruszki
  2. Skórka miała być ze sparzonej cytryny, zatem po prostu polałem część cytryny wrzątkiem. Następnie za pomocą obieraczki do warzyw pozyskałem z niej mały kawałek skórki.
  3. Smażyłem skórkę z cytryny na oliwie przez ok. minutę.
  4. Dodałem anchois i po chwili czosnek, oliwki oraz większą szczyptę suszonego chilli (płatki). Smażyłem 3 minuty po czym wyrzuciłem skórkę z cytryny.
  5. Makaron gotował się w tym samym czasie więc pod koniec wlałem do podsmażonych składników parę łyżek makaronowej wody
  6. Dokładnie wymieszałem z ugotowanym makaronem i natką pietruszki.

Anchois przeistoczyło się w przyjemnie chrupiące rybne skwarki nadające makaronowi pełny smak (umami?). Na pewno jeszcze je wykorzystam, tym bardziej, że czekają w lodówce...




5 komentarzy:

  1. Także "małych rybek" nigdy nie dopuszczałam do mojej kuchni. Ale chyba czas to zmienić, bo co raz częściej napotykam przepisy z nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. @Bazylia
    Chyba jutro zrobię spaghetti a'la putanesca, żeby mi się rybki nie zmarnowały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. prpoponuję też dla odmiany zamiast pietruszki ugotować makaron razem z poszatkowaną rukolą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny przepis :) oliwki nadziewane anchios mam z Lidla, dodalam i wyszlo przepyszne!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Jeśli komentujesz jako "anonimowy" podpisz się jakoś, żebym wiedział jak się do Ciebie zwrócić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...