Jak dla mnie w łososiu jest za dużo łososia. Jego charakterystyczny smak jest tak intensywny, że kiepsko komponuje się z innymi składnikami, nawet bardzo wyrazistymi. Jadłem kiedyś tajskie curry z łososiem i zdecydowanie nie była to harmonia, ale wojna smaków, w której bezkompromisowa ryba wygrała z mocnymi, tajskimi przyprawami. Podobnie próby przygotowywania jej na sposób chiński kończą się zgrzytem - łosoś odmawia współpracy.
Nic dziwnego, że zachęcających przepisów na tę rybę innych niż "upiec lub zgrillować, posolić, podać" znajduję stosunkowo niewiele. Gotowałem już kiedyś smacznego łososia z mlekiem kokosowym, jednak dziś znalazłem sposób na to, by poradzić sobie z nim jeszcze lepiej - piwo. Okazuje się, że wystarczy ćwierć szklanki, by złagodniał i zaczął zgodnie współpracować z dodatkami. Może osłabiły go jeszcze chilli i czosnek, ale ja stawiam na jasne pełne. Efekt - delikatny w smaku łosoś, aromatyczna rukola i przyjemnie kwaśne pomidorki koktajlowe. Nic się nie gryzie.
Przepis pochodzi z doskonałej książki Anny Lucci Prosto i presto. Piszę o niej z entuzjazmem, ponieważ jestem gorącym zwolennikiem szybkiej kuchni. Przepisy z Prosto i presto są na tyle nieskomplikowane, że po prostu się z nich gotuje, a nie oznacza zakładką i odkłada na nieokreślone później. Ponadto książka jest ładnie wydana, zdjęcia są apetyczne, a osobiste i pomocne wstępy do rozdziałów czyta się z przyjemnością. Polecam!
A teraz:
Łosoś z piwem
Składniki:
- 400 g filetów z łososia,
- 2 garści pomidorków koktajlowych,
- 2 garści rukoli (w oryginale 1, ale czemu sobie żałować rukoli),
- ćwierć szklanki piwa,
- 2 ząbki czosnku,
- chilli (u mnie suszone krążki chilli),
- oliwa,
- sól.
Przygotowanie:
- Rozgniotłem i posiekałem czosnek.
- Pokroiłem łososia w niewielkie kwadratowe kawałki.
- Podsmażyłem czosnek na oliwie, pod koniec dorzuciłem krążki chilli.
- Dodałem łososia i smażyłem, aż do zbrązowienia.
- Zalałem rybę ćwiartką szklanki piwa. Gotowałem na dużym ogniu, aż do całkowitego odparowania płynu.
- Dodałem pomidorki koktajlowe. Dusiłem na małym ogniu, aż zmiękły.
- Dodałem rukolę i podgrzewałem przez moment.
- Posoliłem i podałem z pozostałym piwem.
Dobra przyjacielu teraz coś dla niewtajemniczonych:
OdpowiedzUsuńile oliwy
ile to jest "ćwierć szklanki piwa"?
normalnie w przepisach szklanka ma 200ml czyli tu 50ml piwa, ale szklanka piwa ma 500ml czyli tu 125ml...
Łyżka oliwy i szklanka "przepisowa" - 200 ml, czyli ok. 50 ml trafia do łososia.
OdpowiedzUsuńto i ja sie wtrace skad u was szklanka ma 200ml skoro tradycyjnie szklanka to 250ml wiem bo mierzyłam i moje miarki z Ikei na ktorj pisze cup tez taka pojemnosc maja. poza tym łosos pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńHmm, wg Wikipedii "Szklanka – naczynie szklane do picia o objętości około 200–250 ml" Moje to chyba takie 250. Przyznam szczerze, że tak rygorystycznie to tego piwa nie odmierzałem :)
OdpowiedzUsuńłososia uwielbiam! A w takim wykonaniu to już istny ideał :)
OdpowiedzUsuńKolejny raz jestem zaskoczona, ale połączenie świetne! ;)
OdpowiedzUsuńJadłam już gulasz z dodatkiem piwa, ale nie rybę:) Muszę szybko nadrobić zaległości kulinarne:)
OdpowiedzUsuń@Doctor
OdpowiedzUsuńTu rzeczywiście jest smaczny
@agnieszka
Sam byłem. Ale coś mnie ciągnęło do tego przepisu :)
@Nemi
Pierwszy raz się spotkałem z takim zestawieniem i jest wyjątkowo udane
Ciekawi mnie ogromnie dodatek piwa do łososia - muszę spróbować, bo zapowiada się fantastycznie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
@ Kucharnia, Anna-Maria
OdpowiedzUsuńZaskakująco dobry efekt. Polecam :)
wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńRewelacja - to sa dokladnie takie smaki, jakie lubie najbardziej! Zapisuje, na pewno skorzystam!
OdpowiedzUsuńSuper ! Ale mam szczęście ,że zajrzałam tu akurat kiedy zastanawiałam się jak przyrządzić łososia , którego mój pan właśnie przytargał ze sklepu . Teraz to niech skoczy jeszcze po piwo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Łososia z piwem jeszcze nie jadłam, piękne fotki:)
OdpowiedzUsuńNależę do ścisłego establishmentu łososiozależnych - biorę łososia "jak leci" z czymkolwiek i jakkolwiek. Twój pomysł na łososia w piwie już trafia do moich ulubionych - jest baaardzo dla mnie nowatorski.:)
OdpowiedzUsuńZdjęcie wymiata.:)
@MAUGUSTYNA
OdpowiedzUsuńDzięki :)
@Maggie
Polecam! To bardzo udany łosoś!
@Moni
Jak to dobrze napisać właściwego posta we właściwym czasie :) Niech biegnie po piwo!
@goh.
Dzięki :)
@Lekka
Dziękuję :) Ja miewam dystans do łososia, ale ten mi naprawdę smakował...
ile, ile, ile...ja bym odpowiedział jak kiedyś powiedziała Julia Child: "co mnie to obchodzi ile"...kuchnia i gotowanie jest dla ludzi z pomysłem...bądźmy kreatywni i nie dopytujmy się o takie rzeczy, no błagam...
OdpowiedzUsuń@Xandir85
OdpowiedzUsuńZawsze robi się po swojemu... Staram się podawać w miarę precyzyjnie, ale co to są np. 3 cebule skoro każda, na szczęście, ma inne rozmiary. Wyrzucanie nadmiarowych gramów łososia, jak się trafi większa porcja też jest bez sensu. Aptekarska dokładność zazwyczaj nie pomaga w gotowaniu :)
gdzieś już o tej książce słyszałam. Mnie się łosoś nie gryzie, jakoś lubię jego smak, ale w tej potrawie wygląda super - te kosteczki w jasnobrązowym kolorze wręcz wołają "zjedz mnie". Ja się piszę.
OdpowiedzUsuńMonika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Uprzejmie donoszę ,że łosoś był cudowny !
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam nawet fotki machnąć , bo wszystko zostało dosłownie pochłonięte ;)
@mnemonique
OdpowiedzUsuńBardzo polecam książkę, mnóstwo prostych i szybkich przepisów.
@Moni
No to super! Ja pewnie jeszcze nieraz przygotuję tego łososia...
Bardzo smakowite danie. I jaki apetyczny kolor :)
OdpowiedzUsuńa na ile osób jest to danie?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńJak dla mnie są to 3 porcje.