Chow mein, czyli chiński makaron z różnymi dodatkami, można zrobić z tego co się ma. W mojej lodówce było akurat trochę warzyw, które nie załapały się do innych potraw oraz kurczak. Dodatków wystarczyło, ale gdyby było inaczej dodałbym pędy bambusa, kiełki z puszki, grzyby shitake czy mun. Kurczaka mogłaby zastąpić wieprzowina, krewetki lub zielona fasolka szparagowa - żeby było wegetariańsko, ale białkowo. Podobnie jak w przypadku chińskiego rosołu, z chow mein warto eksperymentować.
Marynata do kurczaka i sos to także eksperyment. Trudno mi powiedzieć czy ocet ryżowy dokonał jakiejś radykalnej przemiany mięsa. Za to ciemny sos sojowy się sprawdził - nadał chow mien pełny smak, pewnie dzięki temu, że zawiera cukier. Nawiasem mówiąc, warto patrzeć na skład sosu zanim się go kupi. W niektórych można, nie wiedzieć czemu, znaleźć benzoesan i glutaminian sodu. Tak jakby dobry, sfermentowany sos z soi, soli, pszenicy i cukru mógł się zepsuć, lub nie dość intensywnie smakować...
Chow mein z kurczakiem i warzywami
Składniki:
- 250 g chińskiego pszennego makaronu do zalania wrzątkiem (nazywa się często po prostu makaron chow mein)
- 300 g piersi z kurczaka
- zielona papryka
- marchewka
- dymka
- chilli (jedna świeża papryczka lub suszone, mielone chilli)
- kawałek imbiru wielkości dużego kciuka
- 2 ząbki czosnku
- ciemny sos sojowy
- ocet ryżowy
- olej sezamowy (niekoniecznie)
- olej
Przygotowanie:
- Pokroiłem kurczaka w cienkie paski i przełożyłem do miski z marynatą z ciemnego sosu sojowego (łyżka) i octu ryżowego (łyżeczka)
- Drobno posiekałem marchewkę, paprykę i dymkę. Przełożyłem do miseczki.
- Posiekałem jeszcze drobniej czosnek, chilli oraz imbir (można zetrzeć na tarce).
- Rozgrzałem w woku łyżkę oleju i usmażyłem kurczaka (2-3 minuty). Wyłożyłem go na talerz i wytarłem woka papierowym ręcznikiem.
- Zalałem makaron wrzątkiem.
- Na rozgrzanym oleju (1 łyżka) smażyłem przez minutę czosnek, chilli i imbir.
- Dodałem pozostałe warzywa oraz mięso. Smażyłem 3 minuty.
- Odcedziłem makaron i dorzuciłem do makaronu razem z dwiema łyżkami ciemnego sosu sojowego.
- Podałem polany olejem sezamowym.
fajny pomysł na wykorzystanie zalegających w lodówce różnych różności
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł i aż się dziwię, dlaczego sama na niego nie wpadłam, choć w chińskich knajpach jadam tego typu makaron nagminnie.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, przepis i zdjęcie też fajne.:)
bardzo lubię takie dania z makaronem, szybkie, proste i zdrowe :)
OdpowiedzUsuńPychota!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie szybkie dania z tym makaronem chow mein. Dzięki temu można dać pole do popisu swojej wyobraźni.
OdpowiedzUsuńDziekuje za dodanie mojego bloga to czytannych na Twojej stronie, jestem zaszczycona :)
OdpowiedzUsuńA makaron wyglada super. Ostatnio marza mi sie ziemniaczki, bo dawno nie jadlam, ale moze uda mi sie wyprobowac i Twoja propozycje :)
Fajny pomysł na wykorzystanie chińskiego makaronu. Zazwyczaj dodawałam go do zupy, ale teraz chętnie wypróbuję Twój przepis:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhehe, a u mnie dzisiaj też coś chińskiego:) też z warzyw które były w lodówce (tylko pędy bambusa i grzybki dokupiłam) - lubię takie dania:)
OdpowiedzUsuńBardzo męskie danie. Może namówię mojego mężczyznę, żeby zrobiła dla mnie miłą kolację wg, Twojego przepisu ;-)
OdpowiedzUsuńTakie dania to ja lubię, bardzo fajne to Twoje chow mein, idealnie skomponowane smaki:)
OdpowiedzUsuńZrobione. Zjedzone. Pycha. Bardzo dziękuję za ten przepis, zawsze myślałam, że to bardziej skomplikowane.
OdpowiedzUsuńU mnie dziś też będzie azjatycko, więc napiszę tutaj.
OdpowiedzUsuńJako, że jesteś obserwatorką/obserwatorem mojego bloga zapraszam (ośmielam się!) teraz także na stronę facebookową.
http://www.facebook.com/mowiaweki
Pozdrawiam serdecznie:)