Moja miłość do wołowiny jest trudna. Mięso, które można kupić w polskich sklepach zazwyczaj jest źle przygotowane i zleżałe, a po usmażeniu twarde jak gazela na surowo. Nie jestem drapieżnikiem, potrzebuję delikatnego mięsa, które będzie można rozgryźć i strawić. Problem z polską wołowiną polega podobno na tym, że nie hoduje się u nas ras krów mięsnych, z których słynie Ameryka czy Argentyna. Obchodząc go, kupiłem parę razy wołowinę irlandzką dostępną w Tesco. Była doskonała, ale stawała w gardle ceną. Teraz zaryzykowałem wybierając dwa razy tańszą polską ligawę i, o dziwo - sukces. Krucha, delikatna, nie jak polska krowa, a argentyńska wołowa arystokratka.
Narażę się właścicielom sklepów mięsnych, ale ligawa była hipermarketowa - pakowana. Wspieram drobny handel, jednak nie za cenę jedzenia zleżałego, wyschniętego mięsa o nieprzyjemnym zapachu przechowywanego nie wiadomo ile (brak daty pakowania, ale oczywiście "wszystko świeże") w ladzie chłodniczej otwieranej wielokrotnie w ciągu dnia. Ostatnio kupuję wyłącznie pakowane mięso, które po otwarciu nie ma w ogóle zapachu, a po przygotowaniu nie wyczuwam w nim nieprzyjemnie słodkawego posmaku. Gdybym tylko mógł kupować mięso w "u rzeźnika", na pewno bym to robił. Takich sklepów jest jednak niewiele (sam w okolicy nie znam żadnego) - mięso rozbiera się na miejscu głównie w hipermarketach i hurtowniach.
Ligawę jadłem już kilka razy i dopiero ta było dobra. Myślę, że trzeba znaleźć swoje źródło dobrego mięsa, które i tak nie zawsze będzie identycznej jakości. Za to jak się uda - rewelacja.
Marynowana i pieczona wołowina po wietnamsku
(przepis z książki Kuchnia azjatycka, wyd. Świat Książki)
Składniki:
- 0,5 kilo ligawy wołowej
- jedna świeża papryczka chilli
- 3 ząbki czosnku
- łyżka cukru
- 2 łyżki sosu rybnego
- 3 łyżki oleju sezamowego
- 2 łyżki ziaren jasnego sezamu
- 2 łodyżki trawy cytrynowej lub łyżka mielonej trawy cytrynowej ze słoika
- warzywne dodatki: ogórek, dymka, sałata rzymska (możecie użyć innych)
Przygotowanie:
- Przygotowałem marynatę: posiekaną papryczkę, cebulę i czosnek wraz z łyżką mielonej trawy cytrynowej ze słoika, cukrem. Dodałem sos rybny, olej sezamowy oraz sezam i starannie wymieszałem.
- Ligawę pokroiłem na cienkie plastry i wymieszałem z marynatą. Odstawiłem na pół godziny.
- Wyłożyłem kawałki mięsa na lekko natłuszczoną (łyżka oleju sezamowego lub innego) blachę do pieczenia.
- Grillowałem w piekarniku na wyższym poziomie mniej więcej po 3 minuty z obu stron.
- Podałem z pokrojonym w słupki ogórkiem, sałatą i dymką.
A Wy gdzie kupujecie mięso? Macie swoje sprawdzone źródła?
To fajnie, że trafiłeś na dobra ligawę. Jeszcze parę lat temu ligawę często przyrządzałem. Traktowałem ją jako taki zamiennik polędwicy - wiadomo polędwica droga, poza tym jak coś drogie to nie zawsze świeże.
OdpowiedzUsuńOstatnio dostałem ligawę i bardzo się zawiodłem. Nie wiem czy była fatalna, czy ja zmieniłem gust kulinarny.
Teraz, jeśli chodzi o wołowinę, to preferuję rostbef. Takie szybkie steki, czy też stir-fry przyrządzam właśnie z niego. Jak znajdę ładny rostbef w kawałku to go upiekę (teraz raczej w ręce wpadały mi wykrojone kotleciki).
Masz rację ze świeżością polędwicy - nigdy nie wiadomo ile leżała. Szczerze mówiąc też miałem wcześniej kiepskie doświadczenia z ligawą i ta pozytywnie mnie zaskoczyła. A rostbef świetny na steki, kupowałem czasem z irlandzkiej wołowiny, teraz spróbuję z polskiej z tego samego źródła co ligawa.
UsuńMam ten sam problem z wołowiną, bardzo ją lubię, ale porządny kawałek mięsa, które będzie spełniało wysokie wymagania co do miękkości i jakości. Podoba mi się ligawa wołowa przyrządzona na sposób wietnamski :)
OdpowiedzUsuńJak pisze niżej Amber w Makro można dostać świetną argentyńską i amerykańską wołowinę, irlandzka jest w Tesco i także w Makro. Ceny niestety powalające... Ale moja polska ligawa naprawdę spisała się świetnie.
UsuńNieprawda, w Polsce już są hodowcy krów mięsnych.
OdpowiedzUsuńWołowinę świetnej jakości kupuję na bazarku.Nigdy nie widziałam ,zleżałej',bo mój znajomy Sprzedawca sprzedaje ją w ciągu kilku godzin.
No i po trzecie,w Makro można kupić doskonałą wołowinę argentyńską i amerykańską.
Pozdrawiam!
Nie pamiętam kiedy ostatnio w zwykłym mięsnym kupiłam dobre mięso. Zawsze jest jakieś podejrzane i nieapetyczne. Nie każdy ma znajomego sprzedawcę, któremu może zaufać :(.
UsuńMilena
@Amber
UsuńO, nie wiedziałem o tym. Niestety w sklepach nie ma zazwyczaj informacji dot. rasy krowy. Byłem wczoraj w Makro i rzeczywiście, wybór wołowiny na steki świetny, chociaż ceny bardzo wysokie. Najlepiej mieć jak Ty zaufanego sprzedawcę :)
@Milena
Mam podobne doświadczenia - wyjściem jest pakowana.
Podoba mi sie po wietnamsku w wiekszym kawalku. Pajmietam jak kiedys poleciles mi wolowine irlandzka z tesco i od tamtej pory zdarza mi sie ja od czasu do czasu kopowac, ale wykorzystywalam ja raczej na dania dlugo gotowane. Ostatnio kupilam zamiast poledwicy ligawe (zawsze mniejsza cena) i tez swietnie sie sprawdzila, tyle, ze uzylam ja do czegos azjatyckiego pokrojona na male kawalki. Co do wiekszych kawalkow mialam obawy takie jak Ty, ze bedzie twarda jak podeszwa. Jesli chodzi o "mojego rzeznika" to takowego nie posiadam a mieso kupowane w zwyczajnym miesnym ma jak pisales nieprzyjemny zapach i nie sadze, zeby bylo swieze. W sklepie niedaleko w w ktorym mieso zawsze jest swieze nie prowadza z kolei sprzedazy anmi poledwicy, ani ligawy. Irlandzka wolowina faktycznie nie posiada zapachu i dodatkowo sa to bardzo ladne kawalki pozbawione tluszczu. Ligawa byla rownie ladna i tak jak Twoja pakowana w folie. Na razie wiec pozostane przy zakupie miesa w markecie. To ze wiele osob pisze ze cos jest w Makro jest dla mnie zupelnie nieuzyteczna informacja. Primo nie mam karty, secundo na drugim koncu miasta.
OdpowiedzUsuńswietny przepis a co do niekturych polskich mięs to masz racje są beznadziejne zapraszam Cię do poglądania moich wpisów na http://madziula-gotowanieiprzepisy-madziula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMój niemąż uwielbia steki, ale niestety wołowina w zwykłym sklepie się nie nadaje do tego, dlatego ostatnio wybrałam się do Makro po dobre mięso. Argentyńskiej nie dostałam, pocieszyłam się amerykańską łopatką i byliśmy całkiem zadowoleni, cena 60zł/kg więc nie było źle.
OdpowiedzUsuńTak przy okazji odpowiem thiessie, że rozumiem, że to wszędobylskie pisanie o Makro może być irytujące, ale jak kiedyś będziesz miała okazje, to pożycz kartę. Ani tam taniej, ani ładniej, ale jak kiedyś będziesz szukać jakiegoś egzotycznego mięsa do swoich orientalnych potraw, to jest jak znalazł.
Jadziu problem w tym, ze ja nie mam od kogo pozyczyc. Sama pracuje w panstwowce a wszyscy znajomi na etacie:-) Wiem, ze pozostaje tylko pojechac w slepo i poprosic kogos, zeby nam cos kupil na swoja karte.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam mięcho, ale też mam problem z dostaniem dobrej wołowiny, jak mnie nachodzi na steka to jadę do makro po polędwicę, ale tak to wolę nie eksperymentować, żeby właśnie mi nie wyszła ta gazela... :)
OdpowiedzUsuńdziś kupiłem właśnie wołowinę irlandzką w tesco, przygotowałem wg przepisu na opakowaniu i ku mojemu zdziwieniu była doskonała. to pierwszy raz kiedy zjadłem dobry stek w domu. miękka, krucha, robiona 8 min, rewelacja. koszty olewam , bo obok takiego mięsa trudno przejść obojętnie
OdpowiedzUsuńA jakie to są "cienkie plastry"? 1cm czy 2mm? Mam zamiar zrobić tą wołowinkę - smaku mi narobiliście :)
OdpowiedzUsuńOkoło centymetra. Cieńszych plastrów nie udało mi się uzyskać :)
Usuńa ja dodałam jeszcze łyżkę sosu sojowego i zmiksowałam wszystkie składniki, zamarynowałam schab, rozbity i pokrojony w cienkie plasterki, podsmażyłam dymkę, pędy bambusa i brokuł i dodałam mięso, przesmażyłam kilka minut, dodałam makaron i wyszło rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspirację :)