Co jakiś czas udaje mi się trafić na mini-targi produktów regionalnych organizowane w centrach handlowych. Dzisiaj obkupiłem się na Jarmarku Staropolskim (raczej jarmarczku, biorąc po uwagę ilość wystawców) w krakowskim M1. Do domu wróciłem między innymi z:
- kiełbasą markowską suchą - pisałem już o niej dawno temu, to jedna z lepszych kiełbas jakie znam. Świetnie sprawdza się jako kiełbasa do dosuszania, czego jednak latem nie polecam (chyba, że macie chłodną piwniczkę),
- kabanosami z Markowej - okazały się delikatne w smaku, nieprzesadnie przyprawione. To kabanosy niepodsuszane (przynajmniej nie wyglądały na takie), ale pewnie mogłyby powisieć,
- pasztetem ze szczupaka oraz pasztetem z sandacza i raków z Siergiejewiczówki - odkrycie! Łomżański producent za drugi z nich otrzymał jedną z Pereł w konkursie Nasze Kulinarne Dziedzictwo w 2009 roku. I słusznie, bo przywołuje polską tradycję przetworów z ryb, która podupadła w latach stołówkowego PRL-u i jest teraz powoli odtwarzana przez drobnych wytwórców. Sam pasztet świetny, rybny, z kawałkami raków i o przyjemnej konsystencji. Pasztet ze szczupaka nieco słodszy, bardziej kremowy, także doskonały,
- przyprawami - takimi, których nasi nadobecni w mediach potentaci nie sprzedają. Na kramiku firmy NMR z Siedlec, wśród wielkiego wyboru mieszanek o dobrych składach, znalazłem przyprawy, za którymi się ostatnio nieźle nachodziłem - nasiona kopru włoskiego, czerwony pieprz, czarną gorczycę, pieprz syczuański. Mieli nawet pieprz syczuański mielony, suszony imbir w kawałkach i korzeń kurkumy. Do tego niedrogo - szacunek!
Bardzo popieram podobne inicjatywy centrów handlowych - to świetny sposób na popularyzację regionalnych produktów. Byle tylko częściej i na większą skalę.
pasztetu z ryby jeszcze nigdy nie próbowałam. A skoro zachwalasz to warto. U nas w Łodzi w M1 też organizują takie jarmarki, może w końcu się skuszę i pojadę tam? do tej pory myślałam że to tylko takie zachwalanie do wydawania kasy w samym centrum, ale jeśli faktycznie zbierają się tam producenci regionalni to na pewno warto.
OdpowiedzUsuńsprawdzę kiedy kolejny jarmark i się wybiorę.
Pozdrawiam
Monika
jak mozna byc tak okrutnym i pokazywać takie pysznosci.
OdpowiedzUsuńNie jadłam nigdy pasztetu z ryby, koniecznie muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńMilena
Fajnie, że próbujesz regionalnych smaków :)
OdpowiedzUsuńMnie też od razu zainteresował pasztet z ryby, chciałabym spróbować ten z sandacza i raków. Zazdroszczę też dostępu do przypraw takiej jakości, do tego korzeń kurkumy? To już naprawdę produkt ekskluzywny :)
OdpowiedzUsuńlubię regionalne smakołyki :)
OdpowiedzUsuń@mnemonique
OdpowiedzUsuńTzw. ściemy w tym nie widzę, raczej jest to szansa na promocję dla regionalnych producentów. Taką markowską suchą kupowałem już przez internet i cieszę się, że mogę ją dostać przy okazji takich targów. Myślę, że warto się wybrać!
@Bernadeta
To jest jeszcze okrucieństwo do przyjęcie :)
@Milena
Smakuje rybą. Jak dla mnie to dobrze :)
@Grace
Ha! Mam w planach cykl, jeśli będą tematy...
@burczymiwbrzuchu
Przyprawy mnie zaskoczyły. Czemu stać na ich sprzedaż małych producentów a nie stać dużych? Nie wiem, ale firmę z takim asortymentem warto wspierać.
@Bazylia
To nie pierwsze i nie ostatnie na jadalnepijalne :)
Ja kupuję pasztety z Siergiejewiczówki w Wasz Sklep na Koszykowej 20 w Warszawie.Rewelacja ale jeszcze smaczniejsza jest rolada ze szczupaka i pstrąga.. Polecam:-)
OdpowiedzUsuńRolady nie próbowałem a w Krakowie niestety wyroby z Siergiejewiczówki można dostać jedynie na targach. Jakbym mógł to bym się regularnie zaopatrywał :)
OdpowiedzUsuń