W tym cyklu pochylę się nad winami z najniższej półki. Robię to z paru powodów - po pierwsze nie znam się na winach na tyle, aby oceniać te z najwyższej. Po drugie są dla mnie za drogie. Po trzecie uważam, że nie należy lekceważyć tego tematu, gdyż zasługujemy na pijalne, tanie wina (skoro mogą mieć do nich dostęp inne narody).
W Lidlu ceny wina są doprawy zadziwiające. 12 złotych to tam najwyższa półka. Ale czy jest na niej coś pijalnego? Dzisiaj wino za 11,99 - australijski shiraz/cabernet sauvignon Cimarosa. W zabawnej, pięciostopniowej skali Lidla (zamieszczam zdjęcie etykiety) jest jedynką. Czyli wytrawne.
Pierwszy plus - zakrętka. Kupując tanie wino zawsze wybieram to zakręcane. Dlaczego? Po pierwsze - zauważyłem, że im zakorkowane wino tańsze, tym łatwiej trafić na korkowe. Po drugie - jak już się trafi na korkowe, to nie ma pewności, czy jest rzeczywiście zepsute czy po prostu aż tak niedobre. Mając świadomość ceny mogącej usprawiedliwiać podły smak, pije się je z bólem, klnąc na producenta. A zakrętka, coraz popularniejsza w krajach, gdzie wino pije się na co dzień, jest pewna (no chyba, że znacie wina “zakrętkowe”, jestem ciekaw).
Drugi plus wina - ma zapach. Nie jestem specem od “nut malin i suszonych śliwek”, ale na pewno jest w nim jakiś owoc, chyba długo gdzieś przechowywany. Plus dlatego, że o ile smak tanich win w porównaniu z drogimi bywa akceptowalny, to różni je często to, że nie mają zapachu. A tu jest - za 11,99.
Kolor - blady, ale jak najbardziej “winny”. W smaku wyczuwam ten sam długo przechowywany owoc. Na pewno nie jest to wino, pijąc które myślę: “zaraz, coś tu jest, jak to by nazwali sommelierzy? Skóra, owoce egzotyczne?” Jest proste, przyjemnie płaskie, “łatwe w piciu” (to określenie wyczytałem na etykiecie jakiegoś wina :) ). Można by nim napełnić beczkę na imprezie i schodziło by jak poncz.
Z literatury na etykiecie wynika, że jest to “pełne wyrazu wino”, o “owocowym zapachu eukaliptusa” (Eukaliptus? Tylko dlatego że jest z Australii? A może nuta koala?) Ten zapach i “charakterystyczny smak czarnej porzeczki sprawiają, że jest ono idealnym dodatkiem do pieczonych mięs i nie tylko”. W sumie uczciwie. Lato, grill z kaszanką i kiełbaskami oraz wino, którego kupiłem dwa razy więcej niż planowałem, bo przecież było za jedyne 11,99. Zdecydowanie PIJALNE.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze. Jeśli komentujesz jako "anonimowy" podpisz się jakoś, żebym wiedział jak się do Ciebie zwrócić.